Czy wiedzieliście, że 23 czerwca nie tylko obchodzimy Dzień Ojca, ale i Dzień Wędkarza? Z tej okazji mam dla Was zestawienie gier, w których naszym orężem jest wędka, a łupem – potężny okaz szczupaka. Okazuje się, że łowienie ryb bywa nie tylko dodatkową minigierką, a może być podstawą rozgrywki w wielu zajmujących tytułach. W tym tekście skupiam się na produkcjach, które połączyły wirtualne rybołówstwo z różnymi, czasem zaskakującymi mechanikami. Przed Wami lista najciekawszych gier o wędkowaniu.
Tę listę rozpoczyna tytuł, którego oczywiście nie mogło zabraknąć. Ta gra podchodzi do wędkowania najbardziej realistycznie. W Ultimate Fishing Simulator znajdziemy łowiska wzorowane na prawdziwych miejscach w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Rosji czy Panamie. Różne lokacje oznaczają przeróżne gatunki ryb, do których złapania potrzebujemy konkretnego sprzętu. Twórcy zaimplementowali tutaj również cykl dobowy oraz zmienne warunki pogodowe, więc niektóre ryby złowimy w nocy, a inne na środku wzburzonego jeziora. Produkcja oferuje również tryb edycji, umożliwiający tworzenie własnych łowisk oraz wieloosobowy, sieciowy tryb turnieju. Oprócz tego rozgrywkę możemy sobie urozmaicić dzięki wielu rozszerzeniom z nowymi lokacjami i gatunkami do złapania.
Z kolei ta gra stawia bardziej na aspekt społeczny wirtualnego łapania ryb. Webfishing to bowiem wieloosobowa produkcja, w której nie tylko znajdziemy prawie 100 różnych wodnych istot, ale i nawiążemy przyjaźnie. Możemy dołączyć do czyjegoś lobby, stworzyć własną rozgrywkę albo pobawić się w pojedynkę. Złapane ryby oczywiście możemy sprzedać, a za zdobyte pieniądze nabyć przedmioty kosmetyczne, kupić lepszy sprzęt wędkarski czy udoskonalić nasz obóz. A jeśli złapiemy wyjątkowo ciekawy okaz, mamy możliwość zaprezentowania go w dużym akwarium. Ze względu na cozy otoczkę wielu graczy porównuje ten tytuł do serii Animal Crossing. Z produkcji Nintendo Webfishing zaczerpnął też suchary i gry słowne, które wypowiada postać po złapaniu ryby.
Życie na morzu bywa trudne, a woda to bardzo niebezpieczny żywioł. Dlatego nic dziwnego, że twórcy gry Dredge umiejscowili swoją historię o wędkarzu w konwencji lovecraftowskiego horroru. Tutaj będziemy nie tylko łowić zwykłe makrele czy tuńczyki, ale i przerażające, zmutowane ryby. Pracować możemy jedynie za dnia, gdyż po zachodzie słońca w morzu czyhają na nas przeróżne potwory. W tej produkcji ważne jest umiejętne dokonywanie wyborów. Czasem musimy się zastanowić, jakie ulepszenie statku kupimy, a innym razem – czy podejmiemy ryzyko i zmierzymy się z niebezpieczeństwem. Po drodze odkryjemy także przeszłość głównego bohatera i poznamy tajemnice tego dziwnego świata.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tej produkcji, sprawdźcie recenzję gry Dredge na naszym portalu.
Tytuł mówi sam za siebie. W tej prostej grze wcielamy się w kotka łowiącego ryby. Na początku nasze pole działania jest ograniczone, gdyż siedzimy na brzegu rzeki, ale z czasem kupujemy sobie łódkę i możemy wypływać dalej. Ciekawe jest to, że kiedy już złapiemy rybę na haczyk, inne pływające wokół niej mogą zacząć podgryzać nasz łów, aż zostaniemy z samym szkieletem. Dlatego liczy się tutaj szybkość i strategiczne zarzucenie wędki. Co więcej, wyciągniętą rybę możemy z powrotem wrzucić na haku do wody i posłuży nam ona za lepszą przynętę, z którą złapiemy większe okazy. W grze znajdziemy także ulepszenia dla wędek, kapelusze dla naszego bohatera czy inne przedmioty pomagające w łowieniu jak przykładowo bombę odstraszającą agresywne okazy. To mało wymagający tytuł, idealny na wieczór po ciężkim dniu.
Ta produkcja w 2023 roku podbiła serca wielu osób. W czasie zabawy wcielimy się w tytułowego Dave’a, który za dnia nurkuje, a wieczorami prowadzi restaurację sushi. W międzyczasie odkryjemy tajemnicę podmorskiej cywilizacji, stoczymy walki z potężnymi podwodnymi monstrami czy pomożemy lokalnemu dziennikarzowi. Możemy się również nieustannie rozwijać, kupując lepszy sprzęt do nurkowania, zatrudniając kolejnych pracowników w restauracji albo ulepszając nasze farmy. Z kolei darmowe DLC dodadzą do rozgrywki elementy ze wspomnianego już Dredge czy wątek z Godzillą i innymi kaiju. Wszystko to przerywane humorystycznymi cutscenkami niczym żywcem wyjętymi z anime.
O Dave the Diver można gadać godzinami, dlatego sprawdźcie recenzję tej gry na naszym portalu.
W tej produkcji wcielamy się w Alex, która chce skończyć swoje sprawozdanie z biologii. Wybiera się więc na tytułową wyspę, gdzie połowi ryby, znajdzie historyczne artefakty i nawiąże przyjaźnie z mieszkańcami. Tytuł oferuje nam trzy mechaniki łowienia, dlatego do łapania wodnych okazów wykorzystamy nie tylko wędkę, ale i przykładowo siatkę na mniejsze zwierzęta takie jak żaby czy rozgwiazdy. Gra pozwala nam na eksplorację bez pośpiechu i podobnie jak Cat Goes Fishing może być bardzo relaksująca. Do złapania mamy około 50 gatunków ryb, a do zebrania około 11 artefaktów, co z pewnością zapewni kilka godzin zabawy.
Ta produkcja to w gruncie rzeczy RPG z wędkowaniem. Wcielamy się w bohatera o imieniu Rod (idealne imię dla fana rybołówstwa, tak swoją drogą), który wraz z przyjacielem Axelem wyrusza w świat. Tutejsza kraina pokryta jest w większości wodą, dlatego bohaterowie podróżują od wyspy do wyspy. Na jednej z nich Axel zostaje porwany, a Rod poznaje tajemniczego, zranionego smoka. Stwór daje mu przepis na magiczny, uleczający eliksir, a protagonista postanawia pomóc i odnaleźć składniki. Bardzo interesująca jest tu sama mechanika wędkowania. Rybę znajdziemy łatwo, bo wystarczy wycelować wędką w cień na wodzie, ale wyciągnięcie jej na brzeg już takie proste nie będzie. Mianowicie zwierzę walczy i może zadać nam obrażenia, a w konsekwencji po prostu nas zabić. Musimy wykazać się refleksem i w odpowiednim momencie zadać cios. Oprócz tego w produkcji znajdziemy oczywiście punkty doświadczenia i możliwość rozwoju poszczególnych umiejętności/właściwości postaci. A to wszystko w uroczej pikselowej oprawie.
Ta gra klimatem trochę przypomina mi Dredge. Prawie utonęliśmy w jeziorze i ten, kto nas uratował, wymaga od nas stania się świetnym wędkarzem i spłacenia ogromnego długu. Dlatego codziennie będziemy wypływać i łowić ryby, które nie chcą być złapane, dlatego z nami walczą. Fish Fear Me to w gruncie rzeczy roguelike, w którym każdy run możemy ukończyć na innej łodzi z różnymi dodatkowymi umiejętnościami czy przedmiotami. Znajdziemy też tutaj drzewko rozwoju, które konsekwentnie rozwijamy oraz bonusy za złowienie konkretnego gatunku. To zdecydowanie najbardziej dynamiczna gra z całego zestawienia. Tutaj przed rybami się ucieka, strzela się do nich czy taranuje potężną łódką. A wszystko to, aby przetrwać i spotkać się z samym Lewiatanem.
Podobnie jak w Sea Fantasy czy Fish Fear Me również tutaj toczymy potyczki z wodnymi przeciwnikami. Wcielamy się w rybaka, któremu przypadło zadanie uratowania wioski Honeywood. Aby tego dokonać musi zmierzyć się nie tylko z szeregowymi wrogami, ale i potężnymi bossami. W walce szczególne ważne jest sprytne wyprowadzanie ataków i korzystanie z jak najlepszego ekwipunku wędkarskiego. Oczywiście mamy możliwość ulepszania wędek czy żyłek. W miarę postępów rozwiniemy także naszego bohatera, gdyż protagonista otrzyma dodatkowe umiejętności jak przykładowo magnes, którym można wyłowić skarby z dna. Z czasem zmieni się również wygląd wioski Honeywood – pojawią się nowe budynki czy odblokują dotychczas niedostępne misje. Nice Day for Fishing oferuje także mechanikę składania ofiar rybackiemu bóstwu, dzięki której zdobędziemy błogosławieństwa i kolejne ulepszenia do umiejętności.
Jak widzicie, do wirtualnego wędkowania można podejść na wiele różnych sposobów. Niezależnie od tego, czy stawiacie na realizm, lubicie nieco dreszczyku czy chcecie po prostu się zrelaksować z wędką w ręku, mam nadzieję, że znaleźliście tutaj coś dla siebie. A może Wy znacie jakieś gry w takim klimacie, które zajmują Wam długie wieczory?
Artykuł Wirtualny połów, czyli najciekawsze gry o wędkowaniu pochodzi z serwisu Grajmerki – gry (nie tylko) kobiecym okiem.