Masz abonament Xbox Game Pass i nie wiecie, w co zagrać przez weekend? W takim razie przychodze z pomocą. Wybrałem kilka ciekawych pozycji z abonamentu, w które warto zagrać już teraz!
Przeczesywanie zawartości biblioteki abonamentu Xbox Game Pass nie jest takie proste. Lista pozycji jest długa i w zasadzie regularnie się powiększa. Jak w takiej sytuacji znaleźć tę idealną grę dla siebie? Czasami poszukiwania mogą trwać bardzo długo. Na szczęście my zebraliśmy dla was kilka najbardziej interesujących pozycji na weekend. Nie musicie dalej szukać — po prostu wybierzcie jedną z najciekawszych gier.
W świecie gier sportowych, gdzie od lat królują symulacyjne giganty z tabelami statystyk i zawiłymi menedżerskimi opcjami, Rematch wchodzi na boisko z zupełnie innym nastawieniem – bez zbędnego patosu, za to z ogromnym luzem, energią i pasją do czystej, nieskrępowanej rywalizacji. Stworzona przez studio Sloclap (znane z dynamicznego Sifu), ta futurystyczna piłkarska bijatyka przenosi gracza prosto na murawę – z kamerą zza pleców i kontrolą tylko nad jednym zawodnikiem. Pamiętacie kultową serię FIFA Street? Dodajcie do tego mechaniki rodem z Rocket League, szczyptę szaleństwa i oto na boisko wychodzi Rematch.
Rematch nie próbuje udawać prawdziwej ligi piłkarskiej ani niczego symulować. Zamiast tego oferuje czystą zabawę i estetykę neonowego street footballu. Każdy zawodnik to osobna historia: styl gry, wygląd, stroje czy dodatki – wszystko można dopasować do własnego charakteru. I choć opcje personalizacji są bogate, gra pozostaje uczciwa – bez systemów pay-to-win, bez sztucznie wykreowanego wyścigu zbrojeń.
Zobacz też: Wiedźmin 4 bez tych zadań. CDPR konkretnie na temat questów
Rematch to jeden z tych tytułów, które zupełnie niespodziewanie potrafią wciągnąć na długie godziny. Z pozoru prosta, okazuje się być wyjątkowo głęboka – system podań, dryblingu i strzałów wymaga wyczucia, refleksu i pomysłowości. Idealnie nadaje się do szybkich meczy po pracy, ale i do długich sesji online z ekipą. Dzięki obecności w Xbox Game Pass, gra błyskawicznie zyskała drugie życie i grono wiernych fanów, którzy docenili jej oryginalność. „Rematch” nie próbuje konkurować z wielkimi – ono tworzy własną ligę, gdzie najważniejsze są emocje, nie statystyki.
The Alters to coś więcej niż kolejna gra science fiction. W tym wypadku mowa o mocnej, osobistej opowieści o… życiu, alternatywnych historiach i nie tylko. Kim moglibyśmy się stać, gdybyśmy w życiu wybrali inaczej. Jan Dolski, samotny technik uwięziony na obcej planecie, nie ma zespołu, więc tworzy go sam – dosłownie. Buduje “Altersów”, alternatywne wersje siebie z równoległych ścieżek życia. Jeden z nich został żołnierzem, inny naukowcem, kolejny nigdy nie odszedł od rodziny. Każdy z nich wnosi coś cennego, ale też wymaga zrozumienia i akceptacji. Konflikty są nieuniknione, bo jak poradzić sobie z samym sobą – zwłaszcza gdy tych „siebie” jest wielu i każdy ma coś do powiedzenia?
Zobacz też: Nowa gra za darmo na Steam zachwyciła pierwszych graczy
To gra, która nie tylko wciąga mechaniką zarządzania bazą czy walką z czasem, ale zostaje w głowie na długo po zakończeniu sesji. The Alters stawia ważne pytania o tożsamość, żal, drugie szanse – i nie daje prostych odpowiedzi. Idealna na weekend, kiedy chcesz nie tylko pograć, ale też poczuć coś więcej. Produkcja 11 bit studios to kolejny dowód na to, że polscy twórcy potrafią robić gry, które trafiają prosto w emocje. A skoro takie dzieło jest dostępne już w Xbox Game Pass, to trzeba zagrać. Choćby z czystej ciekawości do tworzenia “alternatywnych” wersji samego siebie. Aż dziw bierze, że taki motyw jest bardzo rzadko wykorzystywany w grach wideo.
Call of Duty: WWII to powrót serii do miejsca, od którego wszystko się zaczęło – prosto w sam środek najkrwawszego konfliktu w historii. Zapomnij o laserach i futurystycznych skafandrach – tu liczy się błoto w butach, hałas przelatujących nad głową kul i ten moment, gdy nie wiesz, czy twojego kumpla z oddziału jeszcze zobaczysz. Kampania śledzi losy szeregowego Ronalda Danielsa – zwykłego chłopaka z Ameryki, który trafia prosto na plażę w Normandii. To nie jest opowieść o superżołnierzu, tylko o kimś, kto codziennie musi pokonać własny strach i trzymać się przy życiu, bo inni na niego liczą. Z biegiem gry zaczynasz nie tylko walczyć – zaczynasz się przejmować.
Zobacz też: Borderlands 4 najtaniej w pre-orderze w wersji na Steam
Ale WWII to nie tylko historia. Tryb wieloosobowy daje dokładnie to, czego fani klasycznego CoD-a oczekiwali: szybkie tempo, mocny odrzut karabinu, drużynowe starcia bez zbędnych bajerów. Każda mapa zmusza do myślenia, każda wymiana ognia potrafi zaskoczyć. Tryb “War” dodaje odrobinę narracji i celów do standardowej jatki, a mroczne Zombie oferuje coś zupełnie innego – groteskę, horror i akcję, która momentami bardziej przypomina film Tarantino niż klasycznego shootera. Call of Duty: WWII to świetna opcja na weekend, jeśli masz ochotę na coś intensywnego, emocjonalnego i surowego. To gra, która przypomina, że wojna to nie tylko strzelanie – to też ludzie, decyzje i konsekwencje.
EA Sports FC 25 to piłka nożna, która jeszcze bardziej zbliża się do realizmu. Dzięki nowemu systemowi FC IQ każda formacja, pressing czy kontra mają sens – nie na pokaz, tylko po to, żebyś czuł pełną kontrolę nad tym, co dzieje się na murawie. Każdy zawodnik może pełnić konkretną rolę, a ty decydujesz, czy twoje skrzydło będzie biegać na chaosie, czy wchodzić do środka jak u Guardioli. A gdy nie masz ochoty na 90 minut taktycznych szachów? Odpal nowy tryb Rush 5v5 – szybki, szalony mecz bez przerw i z zasadami rodem z piłki ulicznej. To czysta zabawa i doskonały reset po całym tygodniu.
Zobacz też: Wielka uczta dla fanów RPG. Za te gry nie zapłacicie więcej niż 20 zł
Gra nie tylko dobrze się prowadzi, ale też wygląda niesamowicie. Technologia Hypermotion V sprawia, że ruchy zawodników są płynne jak nigdy, a każda kropla deszczu, grymas bólu czy cieszynka po golu wygląda jak wycięta z transmisji telewizyjnej. W trybie kariery możesz poprowadzić zarówno mężczyzn, jak i kobiety, w Ultimate Team nie ma już męczących kontraktów, a Pro Clubs w końcu daje więcej swobody i sensownego rozwoju. FC 25 to gra, która nie sili się na rewolucję – zamiast tego robi wiele rzeczy lepiej, mądrzej i przyjemniej. Idealna, jeśli chcesz nie tylko pograć, ale naprawdę poczuć, że masz wpływ na każdy fragment boiska. A że jest dostępna w abonamencie Xbox Game Pass, to ograć warto. Jak co roku.
SteamWorld Dig to gra, która od pierwszych minut wciąga w swój rytm: kop, wracaj, ulepszaj, kop dalej. Wcielasz się w Rusty’ego – robota górnika, który przybywa do zapomnianego miasteczka gdzieś na dzikim zachodzie steampunkowego świata. Na powierzchni: parująca cisza i kilku dziwnych mieszkańców. Pod ziemią: złoto, relikty, niebezpieczeństwa i coś, co lepiej byłoby zostawić w spokoju. Każdy powrót na powierzchnię z pełnym plecakiem daje satysfakcję, a ulepszanie sprzętu sprawia, że schodzisz coraz głębiej i ryzykujesz coraz więcej. To ten typ gry, w którym nagle orientujesz się, że miało być 20 minut, a minęły dwie godziny.
Zobacz też: Hit z Xboksa w PS Plus. Świetne wieści dla posiadaczy PS5
Mimo prostych założeń SteamWorld Dig potrafi zbudować świetne tempo i atmosferę. Jest coś kojącego w regularnym rytmie kopania, eksplorowania i ulepszania, ale też coś ekscytującego – bo nigdy nie wiesz, co czeka kilka warstw niżej. Styl graficzny jest lekki, kolorowy, z dużym urokiem, ale z nutką tajemnicy, która nie pozwala się w pełni rozluźnić. To nie jest gra, która krzyczy i błyszczy – to gra, która spokojnie, pewnie i z zaskakującą głębią (dosłownie) robi swoje. Na weekend? W sam raz. Jeden wieczór wystarczy, żeby się zakochać, a dwa, żeby ją przejść z uśmiechem i poczuciem dobrze spędzonego czasu.
Źródło: Opracowanie własne
Artykuł Najlepsze gry z Xbox Game Pass na weekend. Do grania z kumplami i nie tylko pochodzi z serwisu PlanetaGracza.pl.